sobota, 10 maja 2014

Galaxy S5 - bardzo pierwsze wrażenia

Jak pewnie wiecie, kilka dni temu zakupiłem nowiutkiego, błyszczącego Samsunga Galaxy S5. Nie zdążyłem się nim jeszcze poważnie nacieszyć, więc na jakieś głębsze przemyślenia przyjdzie wam jeszcze chwilę poczekać. Na razie pierwsze wrażenia i bardzo podstawowe spostrzeżenia.

Skoro mowa o pierwszych wrażeniach, to pewnie logika podpowiada, żeby zacząć od omówienia obudowy. Niestety, tutaj Samsungowi pochwały zdecydowanie się nie należą. Obudowa nie jest brzydka – srebrna ramka, z przodu szkło, z tyłu plastik o ciekawej strukturze na której nie będzie od razu widać rys ani zabrudzeń od paluchów. Co z tego, skoro „buda” nowego, bądź co bądź flagowego modelu producenta z Korei jest po pierwsze nudna, a po drugie mam wrażenie, że jest wykonana niedbale. Brakuje tego czegoś, co pojawia się w człowieku po wzięciu dowolnego urządzenia Apple – choćby parokrotnie tańszego iPoda. Tam obudowa po prostu jest fajna. Odtwarzacze za niecały tysiąc złotych po wzięciu do ręki robią wrażenie droższych od mojego Samsunga.

Mam też obawy co do żywotności plastikowej, polakierowanej na srebrny kolor ramki dookoła urządzenia. Wydaje mi się, że lada dzień pojawią się na niej pierwsze rysy a jej stan po kilku miesiącach użytkowania będzie powodował, że telefonu nie będzie chciało się brać do ręki.

Identyczną, srebrną ramkę dokoła ekranu ma Gear Fit – inteligentny zegarek, który dostałem razem z telefonem. Zegarek – jak to zegarek – raz jest pod mankietem koszuli, raz obciera się o niego guzik od kurtki, a innym razem jest na wierzchu narażony na wszelkie niedogodności. Prawdopodobnie srebrna ramka to pierwszy element, po którym będzie można ocenić wiek gadżetu.

Wracając do telefonu i pierwszych wrażeń – kolejny na tapetę idzie wyświetlacz. I o ile w przypadku obudowy mam sporo zastrzeżeń, to AMOLED z S5 jest świetny i o to właśnie mi chodziło. Niektórzy zarzucają mu przesycone kolory. Faktycznie, barwy są bardzo soczyste. Mnie to nie razi. Jasny, żywy obraz to jest na pewno wielki plus.

Aparatem nie zdążyłem się jeszcze pobawić. Parametry sporo obiecują, ale trzeba będzie po prostu zacząć robić nim fotki. Sprawdzimy, czy autofocus działa tak błyskawicznie, jak twierdzi producent, czy barwy, ostrość i jasność zdjęć jest ok. Możecie spodziewać się, że trafi tu kilka fotografii wykonanych nową komórką. Pewnie wybiorę te najładniejsze. Brzydkie zdjęcie można zrobić nawet wypasionym sprzętem – żaden problem.

W kwestii samego oprogramowania telefonu trudno póki co powiedzieć coś więcej. Nie ma się w zasadzie do czego przyczepić od razu. Z pewnością, gdyby głębiej poszukać, znajdą się jakieś niedoskonałości, ale poważnych, krytycznych wad na razie nie dostrzegłem.

I ostatnia sprawa, która się nasuwa po kilku dniach użytkowania. Wydaje mi się, że bateria starcza mi na dłużej niż w Galaxy Note. Sporo rozmawiam, a mimo to nie muszę poszukiwać kontaktu w ciągu dnia. Wieczorem podłączam telefon z przyzwyczajenia, ale pewnie dał by radę wytrzymać ze dwa dni. Może nie przy tak intensywnej zabawie jak teraz, na początku, ale po tym, jak wszystko dokładnie obejrzę i będę używał go normalnie – wydaje się, że będzie lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz