środa, 8 stycznia 2014

Dwa lata z Galaxy Note - czy to juz czas na zmianę?



Kilka dni temu mój Samsung Galaxy Note skończył dwa latka. Niezły wiek – chyba pierwszy telefon, który tak długo trzymam. Stara poczciwa Toshiba G500 służyła mi prawie dwa lata – po 21 miesiącach użytkowania rozleciało się jej wejście USB i powędrowała do serwisu. Zanim wróciła, w mojej kieszeni spoczywał już Samsung Omnia HD – naprawdę fajny telefon.
Jak już jednak wspomniałem Galaxy Note służy mi już przez dwa lata. Pomyślałem, że warto podsumować ten czas.

Na początek chciałbym zaznaczyć, że uważam pierwszego Note’a za ciągle przyzwoity telefon. Nic mu nie brakuje. Dzwoni, pisze sms-y i otwiera strony internetowe. Sprawdza pocztę. Kiedy trzeba, da się nim nakręcić filmik albo zrobi kilka zdjęć.
Przez dwa lata wielki Galaxy poniósł jednak kilka uszczerbków na zdrowiu. Po kolei je opiszę.
Przede wszystkim mniej więcej rok temu bateria mojego telefonu znacznie zwiększyła swoją objętość. Do tego stopnia, że klapka przestała pasować do obudowy. Niestety nie wiązało się to ze zwiększeniem pojemności elektrycznej. Ładowarka była podpięta przez prawie cały czas. Wymiana na nowe ogniwko przyniosła dużą ulgę. Mogę już znowu zabierać telefon na dłuższy spacer.
Przyczyna awarii to pewnie zbyt dużo rozmów. Codzienne ładowanie i prawie sto godzin w mieciącu przegadanych na pewno dały baterii w kość.
Drugi problem spotkał rysik. Z początku rzadko, potem coraz częściej wyjmowałem z otworu tylko połowę – co gorsza tą, na którą nie reaguje ekran. Kropla kleju do plastiku załatwiła sprawę.
Trzeciego problemu nie wyeliminowałem i chyba nie mam ochoty z nim walczyć. Z początku pojawił się na srebrnej ramce, potem opanował także klapkę od baterii. Rysy, ryski i zadrapania uwielbiają tył i boki wielkoluda. Przód, chroniony szkłem hartowanym pozostał praktycznie nietknięty, ale parę tygodni temu ząb czasu obficie nadgryzł jeden z rogów urządzenia. Wystające, ostre fragmenty obudowy zahaczały o spodnie aż pewnego dnia wyciągnąłem z kieszeni telefon ze sporym ubytkiem dookoła szyby.
Ostatnio zauważyłem, że złącze USB ma już chyba powoli dość podłączania i odłączania kabelka ładowarki. Zaczyna się pomału rozlatywać. Działa niezbyt precyzyjnie, nie trzyma wtyczki, która bardzo łatwo wypada. Boję się, że to gwóźdź do trumny mojego telefonu. O ile wcześniej nie wymienię go na przykład na najnowszego Note oczywiście.
Na koniec pragnę zaznaczyć, ze z telefonem nie obchodzę się jak z jajkiem. Używam go i nie lubię przesadnie na niego chuchać i dmuchać. Nie otwieram nim butelek z browarem, ale też nie noszę przez cały czas poowijanego w kocyk i folię bąbelkową.
Swoją drogą czekam cały czas na coś podobnego do Note 3, ale zapakowanego w metalową obudowę. Pod względem designu podoba mi się iPhone 5S – moja narzeczona kupiła taki kilka dni temu. Osobiście wolę czarną wersję. Jest naprawdę świetnie wykonany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz