czwartek, 16 lutego 2012

Smartfony w tym roku

Rok 2011 to bez dyskusji rok systemu Android jeśli chodzi o smartfony. Jak będzie w tym roku? Jakie telefony będą rządzić i które platformy będą się dalej rozwijać?

W listopadzie 2011 roku raport firmy analitycznej Gartner dotyczący III kwartału jednoznacznie wskazywał koreańskiego producenta jako lidera rynku. Sprzedał on aż 24 ze 114 milionów smartfonów, jakie wchłonął rynek. Oznacza to, że dwa z dziesięciu sprzedanych urządzeń wyprodukował właśnie Samsung. Analitycy podkreślali jednak, że pozycja lidera nie jest przypisana na dłużej i mieli sporo racji. Premiera iPhone 4S wywołała drobne turbulencje i na najwyższe podium wskoczyła firma spod znaku nadgryzionego jabłuszka.

Skoro Samsung notuje tak dobre rezultaty, to jego wyniki ciągną za sobą wyniki głównego systemu operacyjnego obecnie wytwarzanych przez firmę smartfonów. Faktycznie – jak już wspomniałem na początku Android niepodzielnie rządził uzyskując ponad 50% udział w rynku i odrzucając daleko konkurencję. Drugie miejsce przypadło ciągle dość popularnemu Symbianowi, który jednak zdobył serca jedynie 16% nabywców. 15% kupujących wybrało iPhone’a więc i iOS – dane te nie uwzględniają jednak świetnego wyniku iPhone’a 4S.

Miejsce tuż za podium zajmuje BlackBerry z ponad 11% udziału w rynku a miejsce piąte przypadło drugiemu, ostatnio trochę zaniedbywanemu dziecku Samsunga – systemowi Bada, który ugryzł 2,2% tortu. Niepodzielny monopolista na rynku systemów desktopowych nie zachwyca wynikami w segmencie urządzeń mobilnych. Wynik 1,5% na pewno nie zachwyca a za nim jest już właściwie tylko grupa „inne”, która zbiera niecały 1%.

Nie mam wątpliwości jaki będzie kierunek rozwoju. W III kwartale roku 2010 co czwarty smartfon był obsługiwany przez system od Google. W tym samym okresie roku 2011 już więcej niż co drugi. Android zabiera wszystkim po trochu. Symbiana gościł jeden na trzy telefony sprzedane w badanym okresie roku 2010. Rok później zaledwie jeden na sześć. W raporcie źle wygląda nawet sytuacja jabłuszka, którego klienci są przecież mocno przywiązani do marki. Można jednak przypuszczać, że sprzedaż smartfonów pod iOS nie zmieniła się znacząco rok do roku (w ujęciu procentowym).

O cztery punkty procentowe zjechał także ukierunkowany na klientów biznesowych BlackBerry. Nie pomogło nawet widoczne otwieranie się firmy na klientów indywidualnych.

Podwoił się procentowy udział Bada w rynku. O około połowę spadła natomiast sprzedaż systemów z Microsoftu i „innych”.

Co dalej? Dalej Android będzie po woli nadgryzał jabłka i inne jarzyny niezależnie od ich koloru. System ukierunkowany na wygodę użytkowników i zyskujący coraz większe uznanie także wśród klientów biznesowych będzie rósł w siłę. Wspierać go będzie coraz większa ilość ciekawych aplikacji i wsparcie dla całej gamy technologii.

Symbian przestanie się prawdopodobnie liczyć. Sprawdziły się pogłoski o romansach fińskiego koncernu z gigantem z Redmond. Nowe telefony od Nokii będą używały Windows Phone. Próbka została nam już zaprezentowana w postaci Nokii Lumi. Tak więc Windows Phone powinien zanotować spory wzrost. Nie uda mu się jednak prawdopodobnie przejąć całego spadku po systemie fińskiego partnera.

Nie wiem czy pogoń Androida do pozycji monopolisty jest w stanie coś powstrzymać? Na pewno Google, zmotywowane 2,5-miliardowym zyskiem wygenerowanym przez system – głównie dzięki sprytnie upchniętym w aplikacje reklamom – będzie dalej rozwijało swój produkt.

Na pewno przyczyni się do tego też zgoda zarówno amerykanów jak i Komisji Europejskiej na przejęcie przez koncern firmy Motorola Mobility.

Systemowi z ludzikiem w logo pomaga także jak wspomniałem otwartość na technologie i potrzeby użytkowników. Apple wspiera swoje rozwiązania, Microsoft uporczywie próbuje zawalczyć o pozycję swoich na rynku. Jedynie Android daje sobie jednak radę z animacjami Flash którymi upstrzony jest cały Internet. To na Androida powstaje i będzie powstawać najwięcej aplikacji.

Wydaje się też, że Samsung będzie zaciekle bronił dobrych wyników. Sprzyja temu udana seria smartfonów pod wspólną nazwą Galaxy. Zarówno Galaxy Note, którego jestem szczęśliwym posiadaczem, jak i Galaxy S3 to świetne produkty według mnie o wiele lepsze od znacznie droższego iPhone 4S. Producentowi z Korei pomaga także znajomość problemów rynków Azjatyckich. To właśnie wielkie, szybko rozwijające się kraje będą napędzały rynek. Przede wszystkim Chiny są w stanie wchłonąć mnóstwo nowoczesnego sprzętu. Podobnie Rosja.

Trudno mówić o liczbach w kontekście przyszłości, ale wydaje się, że czeka nas coraz więcej Samsungów pod Androidem. Może pojawi się też jakaś „nowa gwiazda”. Do miana jednej z nich aspiruje rodzima Manta Multimedia, która – zbudowana sukcesem swoich telewizorów w Wielkiej Brytanii – zapowiada rychłe wejście na trudny rynek smartfonów. Nie wykluczone, że któryś z Chińskich producentów coraz śmielej poczynających sobie na rynku tebletów zaoferuje smartfona, który poruszy serca szczególnie mniej zamożnych. Na pewno taki produkt nie zabierze wielu klientów Apple, ale prawdopodobnie będzie to „wszystko co da się wsadzić w tandetną obudowę” pracujące pod kontrolą Androida.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz